Niebieska Strefa A A+ A++

Dyskusyjne Kluby Książki

Filia nr 9

2016-10-11

11 października 2016 r. w Filii nr 9 odbyło się spotkanie DKK, na którym klubowicze dyskutowali o książce Jaume Cabre pt. Wyznaję.

Czasem zaczynasz czytać książkę i nie możesz się wczytać. Odkładasz, wracasz. I nadal nic. Wiesz, że jest dobra, mimo to nie możesz przebrnąć przez kilkanaście pierwszych stron. Znów odkładasz. Za jakiś czas otwierasz, zaczynasz czytać i... zaskoczyło. Tak bywa z prozą Cabre, jednym z najznamienitszych współczesnych pisarzy. Tak też jest z niełatwą w odbiorze powieścią Wyznaję, która jest wielowątkowa i wielopoziomowa. Autor pokazuje w niej jakie pułapki zło zastawia na człowieka. Przy czym czytelnik ma wątpliwości, bowiem nie jest powiedziane jednoznacznie, że zło jest złem. Ukazuje również jakie spustoszenie w psychice głównego bohatera Adriana Ardevola czyni brak miłości i akceptacji ze strony bliskich i przyjaciół. Ten syn antykwariusza, od dzieciństwa zaprogramowanym przez ojca życiem, z trudem próbuje sobie radzić w wyzutej z uczuć, otaczającej go rzeczywistości.

Wiodącym motywem książki są skrzypce, które zanim pojawiły się w rodzinie Ardevola, zmieniały właścicieli. Nikomu jednak nie przyniosły szczęścia. Za sprawą tego instrumentu jest sporo muzyki w powieści Cabre. Przy jej dźwiękach autor przenosi czytelnika od czasów inkwizycji , poprzez I i II wojnę światową, po Barcelonę lat 50-tych XX wieku.

Forma powieści nie ułatwia czytania. Mamy zmiany czasu i miejsca a także narracji. Przeskok, w jednym zdaniu, z pierwszej osoby na trzecią powoduje lekki chaos. Momentami trudno się połapać w akcji ale widać taki był zamysł pisarza. Jakby tego było mało mamy natłok postaci (około 200), który powoduje, że odbiorca gubi się w tym tłumie. Dodatkową trudnością są nieprzetłumaczone obcojęzyczne cytaty.

Wyznaję nie jest książką dla każdego, raczej dla wyrobionego i wybrednego czytelnika. Trzeba ją czytać wolno i uważnie, żeby nie przeoczyć niczego. Nie bez kozery Jaume Cabre ma opinię jednego z najlepszych współczesnych autorów. Taki twórca nie może napisać czegoś, co jest banalne i łatwe w obiorze a do tego ta objętość. Zatem dostajemy do ręki bardzo dobrą książkę, choć nie jest ona wybitna.